Kasia gra w Brawl Stars, bo w szkole chłopaki z klasy grają w Brawl Stars. A skoro ona gra, to ja też postanowiłem Brawl Stars sprawdzić. Tak oto oboje gramy, online, w jednej drużynie.
Historia naszych wspólnych gier cyfrowych jest całkiem długa, ale wszystkie dotychczasowe graliśmy na Nintendo Switch: było to między innymi Broforce, Pikmin 4, Unravel Two, Super Mario Bros. Wonder, Minecraft Dungeons, czy Enter the Gungeon.
Kasia gra też sama w różne gry na “swoim” (pracowym Ewy, ale jej zabrała i nie oddaje…) tablecie. Wiedziona modą ze szkoły wciągnęła się w Brawl Stars, które wyglądało na tyle ciekawie, że i ja sam postanowiłem zainstalować grę na swoim smartfonie.
Okazało się, że gra jest całkiem przyjemna: to klasyczna wieloosobowa battle arena, ale dostosowana do młodszego odbiorcy - ma PEGI 7, choć aplikacja w sklepie iOS wymaga ukończenia co najmniej 9 roku życia.
Rozgrywka jest szybka, trwa 2-3 minuty, natomiast jest mnóstwo postaci do odblokowania, umiejętności, bonusów, broni, skórek, są różne tryby gry czy unikalne wydarzenia - można wsiąknąć na długo.
Oczywiście nie szalejemy jeśli chodzi o czas przed ekranem, ale kilka szybkich meczów drużynowych trwa dosłownie kilkanaście minut. Ona na tablecie, ja obok na telefonie.
Czasami zagramy w dwuosobowej drużynie w skradanie i rozwałkę, innym razem dolosuje nam trzecią osobę do gry w piłkę, albo 5 na 5 na większej planszy.
Super jest widzieć jak wspólna gra sprawia jej radość. To ona jest lepsza ode mnie a nie odwrotnie, tłumaczy mi zasady, czy pokazuje nowe skórki, które odblokowała.
Cieszę się, że nadal jestem częścią jej świata, który powoli przenosi swój ciężar w stronę szkoły. To tam są koledzy i koleżanki, których opinie prędzej czy później staną się ważniejsze od rodziców.
No cóż, sama gra jest fajna, a my miło spędzamy przy niej czas. Nie gramy za często, ale na szybką rozrywkę nadaje się idealnie.