Pod koniec zeszłego roku, idealnie przed Świętami, w sklepach pojawił się Furby 2.0. To druga edycja wydanej oryginalnie w 1998 roku kudłatej zabawki, która zawładnęła wtedy światem.
Jedną z ikon lat dziewięćdziesiątych był Furby, który powraca po ćwierćwieczu, by zainteresować sobą nowe pokolenie. Czy mu się udało? Postanowiliśmy to sprawdzić!
Nowa zabawka od Hasbro dostępna jest w dwóch wersjach kolorystycznych: fioletowej i koralowej - my postanowiliśmy wybrać tę drugą.
Furby w opakowaniu posiada kilka akcesoriów: grzebień do czesania, koraliki (które można przypinać do włosów jemu lub sobie), czy sznurek (na który można nawlec koraliki robiąc z niego bransoletkę lub wisiorek).
Ma też kawałek plastikowej pizzy będący jego pożywieniem.
Nasz nowy kudłaty przyjaciel jest interaktywny: reaguje na polecenia głosowe, tańczy, porusza uszami zmieniając ich kolor, mruży oczy, czy zjada jedzonko.
Mówi w dwóch językach: po polsku oraz furbijsku.
Po uruchomieniu Furby od razu jest gotowy do zabawy - posiada aż pięć różnych trybów wywoływanych poleceniami głosowymi. Powiedz “hej Furby”, a po chwili dane polecenie, by wejść z nim w interakcję. A te oferują mnóstwo możliwości:
- taniec
- pokaz świateł
- naśladowanie
- wróżenie
- odpoczynek
Tańcząc Furby śpiewa wiele różnych, zabawnych utworów. Można tańczyć razem z nim odblokowując przy okazji kolejne piosenki.
Pokaz świateł sprowadza się do poruszania uszami, które w tym czasie zmieniają kolor. Reaguje także na dotyk.
Naśladowanie polega na nagraniu wiadomości głosowej, która za chwilę zostanie odtworzona z nałożonym śmiesznym filtrem: kosmity, olbrzyma, czy wiewiórki.
Wróżenie działa na tej samej zasadzie co potrząsanie Bilą numer 8 - zadaj pytanie, a Furby postara się na nie odpowiedzieć. Robi to w dosyć zabawny sposób skupiając się na pozytywnym przekazie.
Odpoczynek natomiast to ćwiczenia oddechowe, wyciszenie i szykowanie się do drzemki lub spania.
Jeśli położysz go na plecach, to po chwili zaśnie i… zacznie chrapać.
My mamy go już od jakiegoś czasu i mogę potwierdzić, że zakup był dobrą decyzją. Furby ma wiele różnych opcji, które wystarczą na długi czas zabawy.
Rzuca żartami, jest przyjacielski, można się nim opiekować i pielęgnować, czy ukołysać do snu. Jest miły w dotyku i wygląda po prostu słodko.
Kasia świetnie bawi się w jego towarzystwie, do tej pory koralowy kudłacz “śpi” na wierzchu omijając otchłań szafy czy dół szuflady, a to już coś znaczy.
Nieważne czy pamiętacie pierwszą edycję czy nie - z nowym Furbym będzie mnóstwo zabawy!