W minioną sobotę 15 czerwca wokół Stadionu Narodowego w Warszawie odbyła się 27 edycja Pikniku Naukowego organizowanego przez Centrum Nauki Kopernik oraz Polskie Radio - tematyka w stu procentach w naszym klimacie.
Wejście na Piknik było darmowe, a całe wydarzenie odbywało się między godziną 11:00 a 20:00 - postanowiliśmy wybrać się tam z rana, żeby ominąć największe tłumy. Co prawda przed wejściem była dosyć spora kolejka, ale poruszała się bardzo sprawnie i już po kilku minutach byliśmy na terenie imprezy.
Już na samym wejściu było sporo atrakcji - po jednej stronie oglądanie słońca przez odpowiednio przygotowany teleskop, czy duży namiot z zabawami dla najmłodszych. Po drugiej stronie Polskie Radio miało swoje stanowiska, gdzie prowadzący nadawali na żywo na kilku kanałach.
Zaraz za tymi namiotami znajdowało się stanowisko Lego, którego oczywiście nie mogliśmy ominąć. Można było tam zbudować kilka konstrukcji (między innymi domek, stadion, Pałac Kultury), które później lądowały na magnetycznej podstawce, dzięki czemu lewitowały w powietrzu!
Kiedy Kasia budowała swój wybrany model, podszedł do nas reporter Polskiego Radia - rozmawialiśmy o wspólnym budowaniu i zabawach różnego rodzaju zestawami Lego. Nie wiem czy nagranie ostatecznie trafiło na antenę, ale sama rozmowa wyszła całkiem fajnie.
Po wejściu po schodach na górę, wokół stadionu rozstawione były namioty różnych instytucji - na początku wydziałów fizyki z różnych miast. Ilość namiotów wypełnionych po brzegi naukowcami z pasją prezentującymi najróżniejsze eksperymenty była wręcz niesamowita!
Było rozbijanie zmrożonych ciekłym azotem kwiatków, przybijanie gwoździ zmrożonym w ten sam sposób bananem, druk 3D według własnego rysunku, działo Gaussa zaprezentowane za pomocą magnesów i metalowych kulek, zdalnie sterowane roboty, bolidy elektryczne, czy łazik księżycowy.
W namiocie chemicznym stały różnego rodzaju kolorowe, bulgoczące misktury, a Kasia dostała swego własnego, brokatowego zielonego gniotka. W dalszej części trafiliśmy na detektor promieniowania czy celę więzienną.
Kasi podobało się praktycznie wszystko, spędziliśmy na pikniku co najmniej trzy godziny a i tak nie udało nam się obejrzeć nawet jednej czwartej wszystkiego, co było tam prezentowane.
Po pikniku postanowiliśmy udać się w sentymentalną podróż: odwiedziliśmy Saską Kępę, na której mieszkaliśmy z żoną przed narodzinami Kasi. Na ulicy Francuskiej znajduje się lokal Trattoria Rucola, który bardzo miło wspominamy.
Po zjedzeniu obiadu wróciliśmy od razu do domu by odpocząć, ale sobotni wypad zaliczamy do w pełni udanych. Wszystkim bardzo się podobało, na pewno pojawimy się na kolejnych edycjach Pikniku Naukowego w przyszłości i Was także do tego zachęcamy!