Powrót

Wakacje na Majorce!

Pod koniec lipca przez tydzień korzystaliśmy ze wspaniałej pogody i pięknych plaż okolic Alcudii.

TataDeveloper - Majorka 01

Nasze pierwsze wspólne, rodzinne wakacje za granicą zostały wybrane nieprzypadkowo - Majorkę odwiedziliśmy z Ewą we dwoje lata temu podczas naszej podróży poślubnej. Tym razem, już we trójkę, zamiast na imprezowe południe, udaliśmy się na rodzinną północ.

Podróż

Była to pierwsza podróż samolotem Kasi, więc nie wiedzieliśmy za bardzo czego się spodziewać, ale jak na nią to poszło nadzwyczaj sprawnie. Jedyny zgrzyt był podczas kontroli, kiedy pani dosyć szorstkim i głośnym poleceniem kazała zdjąć jej bluzę i czapkę, przez co Kasia wpadła w lekką panikę.

TataDeveloper - Majorka 02

Na szczęście po kilku minutach skupiliśmy się na dalszej części podróży, która przebiegła już bezproblemowo. Dotarliśmy szczęśliwie do hotelu i resztę wieczora spędziliśmy na odpoczynku.

Dzień na plaży

Pierwszy pełny dzień to oczywiście wyprawa na plażę oddaloną około kilometra od naszego hotelu, więc mieliśmy niezły spacer. Zatoka Alcudii posiada jedne z piękniekszych plaż w Europie, z delikatnym piaskiem, łagodnym wejściem do morza, i ciepłą, przejrzystą wodą.

TataDeveloper - Majorka 03

Brak wakacyjnego doświadczenia wyszedł już pierwszego dnia, bo co prawda posmarowałem się od stóp do czubka głowy, ale same stopy już były w piachu, więc o nich zapomniałem, przez co już wieczorem miałem pierwsze ślady poparzenia słonecznego.

Kasi kąpanie od razu się spodobało, kursowaliśmy regularnie między ręcznikiem na plaży a morzem, co chwilę wchodząc coraz głębiej.

Zwiedzanie targu w Alcudii oraz półwyspu Formentor

Drugiego dnia postanowiliśmy wybrać się na małą wycieczkę po okolicy. Nasze lenistwo zapewne wygrałoby z próbą ogarnięcia takiej wyprawy samemu, więc opcja zorganizowana wygrała.

TataDeveloper - Majorka 04

Autokarem udaliśmy się najpierw na targ w Alcudii, który znajdował się pośród wąskich uliczek starego miasta.

TataDeveloper - Majorka 05

Po małych zakupach i pysznych lodach pojechaliśmy do Port de Pollenca, gdzie czekała nas przesiadka na prom, który zabrał nas na słynną plażę półwyspu Formentor, czyli Platja de Formentor.

TataDeveloper - Majorka 06

Po obiedzie i leniuchowaniu na plaży udaliśmy się do punktu widokowego Mirador de es Colomer, z którego widok rozpościerał się na samotną skałę es Colomer z jednej strony, oraz Port de Pollenca z drugiej.

TataDeveloper - Majorka 07

Wróciliśmy wieczorem do hotelu - nieco zmęczeni, ale szczęśliwi, bo udało się odwiedzić kilka fajnych miejsc w ciągu jednego dnia.

Dalsze plażowanie

Kolejne dni to już leniuchowanie na plaży. Pogoda jest idealna, temperatura odpowiednia. Kupujemy sobie po drodze kilka umilaczy dobrego czasu w postaci dmuchanego jednorożca, na którym mogę wozić Kasię po okolicy jak motorówkę, oraz piłkę wodną do rzucania.

TataDeveloper - Majorka 08

W ręce wpada nam też zielona jaszczurka i skienka ze Stitchem. Mamy swoje ręczniki, parasol, i wszystko co potrzebne, łącznie z nowym zestawem do zabawy w piasku.

Wschód słońca nad morzem

Bliżej końca tygodnia postanawiamy wybrać się razem na plażę podziwiać wschód słońca. Co prawda wyszliśmy później niż planowaliśmy, ale na szczęście słońce tego dnia wyłaniało się zza półwyspu, więc mieliśmy kilkanaście dodatkowych minut, by zdążyć na przedstawienie.

TataDeveloper - Majorka 09

Była to świetna okazja do podziwiania praktycznie pustej plaży, która zazwyczaj była pełna ludzi. Spodobała nam się ta cisza i spokój o poranku, więc wyprawę można uznać za udaną.

Karmienie zwierząt na farmie

Przed powrotem postanowiliśmy jeszcze odwiedzić na spontanie farmę ze stadniną koni, która jest w okolicy. Niestety okazało się, że na kucyki Kasia jest już za duża, a na dorosłe konie trzeba się umawiać z dużym wyprzedzeniem.

TataDeveloper - Majorka 10

Na szczęście okazało się, że na miejscu jest także coś w rodzaju mini zoo - dostaliśmy paczkę z jedzeniem, więc mogliśmy chodzić między różnymi zwierzakami i je karmić. Najwięcej zabawy było z kozami, które ewidentnie wiedziały co robić, by zdobyć jak najwięcej jedzenia co chwilę próbując wyrwać lub przegryźć torbę z karmą.

Powrót

Podróż w drugą stronę przebiegała już spokojnie, bo Kasia wiedziała już czego się spodziewać. No, może z jednym epizodem, kiedy zupełnie losowo została wybrana do rutynowej kontroli. Mnie się to nigdy nie zdarzyło podczas dziesiątek lotów na konferencje w roli prelegenta, a ona miała to szczęście już za pierwszym razem.

TataDeveloper - Majorka 11

Udało się dogadać z pracownikiem służby kontroli, który mnie pozwolił zdjąć próbki z Kasi dłoni oraz z ubrania do analizy. Po kilku sekundach mogliśmy już spokojnie iść dalej w kierunku naszego samolotu.

Wrażenia

Trochę zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi. Pierwsze wakacje z samolotem zaliczone, więc teraz powinno być tylko z górki. Już teraz myślimy nad powrotem w te okolice za rok, a to o czymś świadczy. W końcu przebywaliśmy w kompleksie 17 budynków hotelowych, co samo w sobie wyglądało jak mini miasteczko.

TataDeveloper - Majorka 12

Było dużo chodzenia - i na posiłki, i na plażę. Robiliśmy około 15-20 tysięcy kroków dziennie, co w domu byłoby wyczynem do osiągnięcia w ciągu tygodnia. Dzięki temu mimo posiadając wyżywienie all inclusive i jedząc zacnie o dziwo nie przytyliśmy.

Mimo wszystko następnym razem postaramy się znaleźć nieco spokojniejszą okolicę, oraz hotel z restauracją w tym samym budynku.